inaczej mówiąc: po wprowadzeniu fizyki, t-50-2 straciło wszystkie swoje atuty przydatne w bitwie, zyskało za to możliwość wjeżdżania w najdziwniejsze miejsca na mapie, dzięki czemu dzieci mogą się pobawić, można również poskakać z górek i polatać. A ta sytuacja opisana w filmie, gdzie na przełęczy t-50-2 wjeżdża na górkę i ostrzeliwuje is-7 ... ok, fakt - ISy mają słabo wychylane działa, ale tam jest pochylenie drogi. i wystarczyłoby, żeby taki is-7 zmienił pozycję. To jedyna mapa gdzie jest realna taka sytuacja, z drugiej strony t-50-2 jest tam uwięzione i bezsensownie tak stracić możliwość spotowania... no i ucieczki. Pamiętam czasy, kiedy t-50-2 na kompaniach było cenione. Kiedyś potrafiłem obstawiać jedną stronę mapy ze wsparciem artylerii, a drugą szedł rasz. Nie było praktycznie szans, żeby trafił mnie jakiś pocisk... Teraz? loteria. Myślę, że ludzie jeżdżą tym na kompaniach, bo oczywiście przyjemnie się tym jeździ. Ale to już nie jest ten nieuchwytny duch. Wiem, że teraz brzmi to jak opowiadanie jakichś legend, ale taka jest prawda- kiedyś ten czołg, w dobrych rękach był warty więcej niż 5-10 punktów. Wybaczcie za wylane żale, ale to nerfienie moich ulubionych czołgów woła o pomstę.

t-50 jest zwinniejszy. koszt naprawy wysoki tak samo jak na chaffee, dobra bitwa to zawsze do przodu, ale jeśli zginiesz za szybko- zawsze te 1-2k w plecy.